PIP jest ideą malowania nie tyle obrazu, co w obrazie. Nie jest to „obrazowe” teraz, ale przed lub po - rodzaj ekspozycyjnego projektu (propozycja aranżacji) lub powystawowej dokumentacji. Najbardziej znanym, najbliższym kompozycyjnie i koncepcyjnie przykładem takich realizacji są obrazy-katalogi opisujące kolekcje sztuki, jakie w XVIII wieku posyłali sobie nawzajem europejscy władcy. Inne możliwe skojarzenia to holenderscy perspektiveschilders i ich kościelne wnętrza, dotknięte abstrakcyjnym zmysłem protestanckiego ikonoklazmu. W obu przypadkach obrazy były bardziej „użytkowe” - stanowiły rodzaj dokumentacji lub rejestracji. Moje prace zachowują estetyczną autonomię. Obiekty, które maluję są fikcyjne, nie mogą niczego kopiować, gdyż z zasady powstają przypadkowo. Znaczna część pracy malarza polega moim zdaniem na uważnej obserwacji tego, co z farbą, a zatem strukturą całego przedstawienia dzieje się poza naszą kontrolą. Jakie efekty wizualne pędzel i farba generują samoistnie. Wychwytując je i wpisując w strukturę przedstawienia buduję obiekty „potencjalne”, bez wyraźnego autorstwa i proweniencji. Każdy jednak może zobaczyć w nich nieznane dzieło lub jakiś zarzucony projekt innego artysty. Mogą być również fragmentami natury nieożywionej - problem autorstwa jest poruszony na kilku poziomach.